Logo

WEC Imola 6h: Ferrari triumfuje w domowym wyścigu!

Ferrari odniosło spektakularne zwycięstwo na domowym torze, wygrywając tym samym drugi z rzędu wyścig Długodystansowych Mistrzostw Świata 2025 (WEC). Załoga samochodu z numerem #51 w składzie James Calado, Antonio Giovinazzi i Alessandro Pier Guidi stanęła na najwyższym stopniu podium po emocjonującym sześciogodzinnym wyścigu na torze Autodromo Enzo e Dino Ferrari.

Emocjonujące zwycięstwo w Imoli

Pierwsze dwie godziny wyścigu należały do Ferrari, które wypracowało solidną przewagę nad drugim autem klienckiego zespołu AF Corse, w którym jeździ m.in. Robert Kubica. Sytuacja uległa jednak zmianie wraz z pojawieniem się samochodu bezpieczeństwa, który ponownie zbił stawkę, umożliwił rywalom powrót do walki i zafundował nam kilka naprawdę widowiskowych pojedynków.

Kolejne neutralizacje (w tym dwie wirtualne) sprawiły, że kluczową rolę odegrały taktyka i zarządzanie pit stopami. Wyścig zdominowały więc strategie paliwowe i dobór opon. – Zespół wykonał świetną robotę przy pit stopach. W kluczowych momentach byliśmy o krok przed konkurencją – dodał Calado. Ostateczny pit stop Pier Guidiego na 12 minut przed końcem przypieczętował zwycięstwo.

– To było coś wyjątkowego. Ścigać się dla Ferrari, tutaj, w Imoli, i wygrać – tego nie da się opisać słowami – powiedział po wyścigu Antonio Giovinazzi, nie kryjąc wzruszenia. Po dwóch rundach sezonu Ferrari umacnia się w gronie głównych pretendentów do tytułu

Na drugim miejscu finiszowało BMW WRT #20, które mimo kolizji z Toyotą zdołało powrócić do czołówki. Rene Rast, Robin Frijns i Sheldon van der Linde przekroczyli linię mety zaledwie 8,4 sekundy za Ferrari. – To był wyścig pełen napięcia. Nie obyło się bez trudnych momentów, ale drugie miejsce to świetny wynik – podkreślił Frijns.

Podium dopełniło Alpine z numerem #36, prowadzone przez Frederica Makowieckiego, Julesa Gounona i Micka Schumachera, którzy jechali równym i solidnym tempem. – To mój pierwszy raz na podium w WEC i jestem dumny z tego, co osiągnęliśmy jako zespół – skomentował Schumacher.

Na czwartym miejscu znalazło się Ferrari AF Corse #83, współdzielone przez Phila Hansona, Yifei Ye i Roberta Kubicę. Mniej szczęści miał drugi samochód Ferrari. Antonio Fuoco, po słabych kwalifikacjach, próbował przebić się z końca stawki i doprowadził do kolizji z Sebastianem Buemim, która zakończyła się wizytą w żwirze i uszkodzeniem opony. Ferrari #50 uplasowało się dopiero na 15. Miejscu.

Dramatyczna końcówka w klasie LMGT3

Włoska ikona motorsportu, Valentino Rossi, niemal sięgnął po swoje pierwsze zwycięstwo w WEC, i to na domowym torze w Imoli. Załoga BMW WRT z numerem #46 – w składzie Rossi, Kelvin van der Linde i Ahmad Al Harthy – przez większość wyścigu była w czołówce klasy LMGT3, a "Il Dottore" miał szansę zamienić swoje pierwsze pole position na długo wyczekiwany triumf.

Jednak wszystko zmieniło się w końcówce. Podczas próby odzyskania prowadzenia Rossi uderzył w Ferrari #21 prowadzone przez Simona Manna. Sędziowie nie mieli litości – kara przejazdu przez aleję serwisową pozbawiła Włocha i jego zespołu niemal pewnego zwycięstwa.

Mimo kary, BMW z numerem #46 podkręciło tempo, a Kelvin van der Linde gonił prowadzącego Richarda Lietza w Porsche Manthey #92 – emocjonująca walka trwała do ostatnich metrów. Ostatcznie Kelvin wjechał na metę zaledwie 0,3 sekundy za rywalem.

– Wiedzieliśmy, że będą naciskać. Na ostatnich metrach nie było marginesu na błąd – przyznał Lietz. – To była prawdziwa wyścigowa bitwa i cieszę się, że udało się dowieźć zwycięstwo do mety.

– Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy. Ostatnie okrążenia były jak kwalifikacje. Gdyby nie ta kara, wynik mógłby wyglądać zupełnie inaczej – powiedział van der Linde po wyścigu.

– To boli, zwłaszcza tutaj, przed własnymi kibicami. Ale pokazaliśmy, że potrafimy walczyć o zwycięstwa. Wrócimy silniejsi – skomentował rozczarowany, ale zmotywowany Rossi.

Na trzecim miejscu w klasie LMGT3 uplasował się zespół Auto Sport Promotion z Lexusem RC F GT3. Arnold Robin, Finn Gehrsitz i Esteban Masson pojechali równo i pewnie, zgarniając solidne punkty.

– To nasze pierwsze podium w tym roku i jesteśmy bardzo zadowoleni z tempa i niezawodności – powiedział Masson.

Kolejna runda Długodystansowych Mistrzostw Świata odbędzie się już 10-11 maja w Belgii na kultowym torze Spa-Francorchamps. To jedna z najbardziej ikonicznych rund w kalendarzu – znana z kapryśnej pogody, szybkich zakrętów i... mnóstwa dramatów.

Harmonogram pozostałych wyścigów WEC 2025:

10–11 maja – TotalEnergies 6 Hours of Spa-Francorchamps (Spa-Francorchamps, Belgia)

14–15 czerwca – 24 Hours of Le Mans (Le Mans, Francja)

13 lipca – Rolex 6 Hours of São Paulo (São Paulo, Brazylia)

7 września – Lone Star Le Mans (Austin, USA)

28 września – 6 Hours of Fuji (Fuji Speedway, Japonia)

8 listopada – Bapco Energies 8 Hours of Bahrain (Sakhir, Bahrajn)


2025-04-21 - S. Nowicki

0

Komentarze do:
WEC Imola 6h: Ferrari triumfuje w domowym wyścigu!